ja jak widzę pana Antoniego Fertnera w tym filmie to nie mogę przestać się śmiać... on miał niesamowitą mimikę twarzy... a komedia świetna! jedna z najlepszych z tamtego okresu!
Mnie zawsze bawi scena, kiedy Stefan pokazuje stryjkowi, jak powinno się śpiewać piosenkę "Panie Janie", a panienki to podłapały i zaczęły tańczyć w sali do lekcji muzyki tę ulepszoną wersję, a profesor na to wszedł i wściekły pobiegł do bratanka wyrzucając go ze szkoły, na co on odpowiedział "śpiewająco" i to dosłownie ;) Albo jak Pietrusińka (w tej roli rewelacyjna Jadzia Andrzejewska) grała na stalówce. Bawi mnie również doskonały duet Antoni Fertner oraz Stanisław Sielański sypiący sentencjami łacińskimi, których jednak wcale nie rozumiał xD. A Fertner ze swoją łatwością wpadania w gniew połączoną z misiowatym charakterem jest po prostu wspaniały :)
Za to wzruszyła mnie scena "pożegnania" profesora przez klasę oraz to, jak Pietrusińka ze łzami w oczach błaga go, by został w szkole, gdyż tu wszyscy go kochają.
Wspaniały film. Na 10 punktów ja daję 20 :)