"Psychoza" to matka wszystkich slasherow. Doceniam umiejętne budowanie napięcia. Jasne, oglądany dziś może się wydać momentami zbyt powolny jeśli spojrzymy na filmy, które zainspirował. To jednak "Psychoza" korzysta umiejętnie z całego dobrodziejstwa horrorowych rekwizytów jak : deszcz, noc, dom na odludziu, tajemnica. Hitchcock w tych kwestiach to koła nie wymyśla ale jak na rok 1960 to jest to mocne naginanie istniejących granic w tzw. kodeksie Haysa , który będzie obowiązywać jeszcze przez osiem lat.
Jeśli pominiemy takie elementy jak genialny montaż i to ile widzimy to film jako film wygląda jakby został zrealizowany we wczesnych latach pięćdziesiątych a scena z autem z początku gdy postać grana przez Janet Leigh jedzie i to na planie a nie w studio wygląda słabo, zwłaszcza, że w tym samym roku powstały takie mega produkcje jak "Spartakus" czy "Alamo" więc z jednej strony przesuwanie granic w kodeksie ale z drugiej niektóre przestarzałe już wtedy rozwiązanie z autem. Wyśmienity jest Perkins, Leigh ale Gavin gra słabo.