Ten film to pościg o szaleństwo. Piorunująca rola Arlissa Howarda, szaleńca, którego na wodzy trzyma tylko równie poroniony Robert Duvall i opóźniony w rozwoju Williama Forsythe.
Ale nawet stający im naprzeciw Klaus Maria Brandauer też jest nie do końca zdrowy...
Film pokonał w Wenecji m.in. genialną "POLICJĘ" z Sophie Marceau i Gerardem Depardieu i "YESTERDAY" Radosława Piwowarskiego. Z perspektywy czasu - niesłusznie. Tym niemniej wart uwagi na pewno.