Oglądając lata temu Niezniszczalnego, bardzo chciałem znać dalsze losy Davida, mimo że film wcale nie był kasowy, pogodzilem się z myślą, że to one night story. Scena zamykająca Splita sprawiła, że w kinie zachłysnalem się powietrzem i zacząłem szturchać obecnych po bokach znajomych w kolana, próbując po cichu, z ekstytacją, wyjaśniać, jakie to jest zajebiste i Split właśnie nabrał dla mnie zupełnie nowego znaczenia. Glass to świetne zwięczenie całej historii, coś, co 19 lat temu było tylko skromnym marzeniem, wreszcie zostało spełnione. Jedyna rzecz, której nie kupiłem wtedy i teraz to umiejętność Davida do dosłownego widzenia przeszłości. Gdyby ubrać to np. w bardzo silne uczucie - jak skok adrenaliny zmuszający ciekawość bohatera do śledzedzia drugiej osoby celem odkrycia tajemnicy - nie miałbym do czego przyczepić się na siłę.
To prawda, warto było czekać na ostatnią część trylogii, pięknie podsumowanie całej serii.