UWAGA: NEWS ZAWIERA SPOILER FILMU "IRON MAN 3"
Portal IGN porozmawiał niedawno z
Sir Benem Kingsleyem o jego roli w animacji poklatkowej
"The Boxtrolls". Przy okazji aktor zdradził, że nie miałby nic przeciwko, gdyby dostał okazję ponownego występu i zagrania "prawdziwego" Mandaryna w filmowym uniwersum Marvela.
Przypomnijmy, że w filmie
"Iron Man 3", arcywróg Tony'ego Starka, terrorysta Mandaryn (
Kingsley) okazywał się koniec końcow wynajętym aktorem, Trevorem Slatterym, wykorzystywanym przez prawdziwy czarny charakter, Aldricha Killiana (Guy Pearce) w jego demonicznym planie. Trevor paradował więc z Kałasznikowem i nagrywał fałszywe egzekucje dla rządu USA, podczas gdy to Killian pociągał za wszystkie sznurki. Oczywiście, nie trzeba dodawać, że fani uniwersum nie byli zadowoleni z takiego, niekanonicznego rozwoju spraw. Woleli tradycyjnego Mandaryna, który stanowi realne zagrożenie dla Tony'ego Starka, a nie jest sprowadzony do roli akcentu komediowego.
"Czy to Trevor wymyślił postać Mandaryna, czy może Mandaryn Trevora? Ten facet może być tak inteligentny, że to tylko rodzaj zasłony dymnej, a Trevor to jedynie maska dla Mandarina. Nie wiadomo, kto pociąga za sznurki" - mówił aktor.
Z całym szacunkiem, ale wydaje nam się jednak, że wiadomo.
Kingsley po prostu nie miałby nic przeciwko temu, żeby pobawić się jeszcze przez chwilę w piaskownicy z marvelowskimi bohaterami i ogrzać w ich blasku. Zresztą, kto by miał? Naprawdę, nie trzeba takiej chęci usprawiedliwiać.