W poniedziałek 1 marca marca ruszyła internetowa edycja międzynarodowego festiwalu filmowego Berlinale. Tradycyjnie jesteśmy na nim obecni – tym razem wirtualnie – by dostarczać Wam recenzji najciekawszych filmów.
Dziś swoimi wrażeniami po obejrzeniu świetnego "Babardeală cu bucluc sau porno balamuc" rumuńskiego reżysera Radu Judego – autora "Aferim!" – dzieli się Wojciech Tutaj.
Fragment recenzji znajdziecie poniżej. ***
"Seks, kłamstwa i wojna na noże"
recenzja filmu "
Babardeală cu bucluc sau porno balamuc" w reżyserii
Radu Judego autor: Wojciech Tutaj
Radu Jude nie przestaje zaskakiwać. Rumuński reżyser dowiódł, że potrafi z równą swobodą tworzyć słodko-gorzką satyrę na siermiężny kapitalizm i świat reklamy, rozdrapywać najboleśniejsze rany z narodowej historii oraz bawić się konwencją westernu. Tym razem przeszedł jednak samego siebie. Już otwierająca "
Babardeală cu bucluc sau porno balamuc" sekwencja jest tego najlepszym przykładem. Przyglądamy się bowiem amatorskiemu wideo wrzuconemu do sieci, na którym mężczyzna i kobieta zabawiają się ze sobą ubrani tylko w karnawałowe maski. Fellatio, namiętny seks i sprośne odzywki przerywają dochodzące zza drzwi odgłosy i prośby starszej pani. Szkopuł w tym, że bohaterka filmiku to Emilia, nauczycielka prestiżowej szkoły w Bukareszcie, a wyciek materiału wywołał skandal wśród jej nastoletnich uczniów i oburzonych rodziców. Co więcej, to dopiero jedna z wielu atrakcji, które przygotował
Jude. Zdziwieni?
Autor "
Aferim!" zaczyna od mocnego uderzenia, ale potem niespodziewanie zwalnia. W pierwszym z trzech rozdziałów nowego filmu podąża za główną bohaterką wędrującą po mieście i próbującą uspokoić nerwy przed zbliżającym się spotkaniem z rozsierdzonymi rodzicami. Twórca od razu sygnalizuje, iż ci, którzy liczyli na moralną przypowiastkę lub tanią, sensacyjną historię, srogo się zawiodą. Wprawdzie z telefonicznych rozmów Emilii możemy wyłuskać garść informacji na temat krążącego po internecie wideo, lecz
Jude skręca w stronę satyrycznej, paradokumentalnej opowieści o rumuńskiej stolicy, jej mieszkańcach, napięciach społecznych i pandemicznej rzeczywistości. Ciekawska kamera jakby od niechcenia wyłapuje przezabawne scenki i obrazy: kłótnie przechodniów, kontrowersyjną reklamę lodów, absurdalne rozmowy dwóch chłopców. Reżyser, zupełnie jak w "
Najszczęśliwszej dziewczynie na świecie", ujawnia rzadki talent do obserwacji przestrzeni miejskiej i znajdywania w niej raz niewinnych, raz dwuznacznych śmiesznostek.
Co ważniejsze, wplata w narrację sytuacje, które znamy z autopsji. W aptece śledzimy spór staruszków o to, czy celebryta miał prawo poddać się zabiegowi transplantacji przed czekającymi na operację od lat dziećmi (brzmi znajomo?), a w sklepie klientka wyzywa ekspedientkę i wspomina o finansowych problemach, bo ta nie chce przyjąć bonów zakupowych zamiast gotówki. Wewnętrzne rozedrganie Emilii, która martwi się skandalem, udziela się całemu otoczeniu, zmęczonemu pandemicznym reżimem, pogłębiającym się kryzysem i medialną dezinformacją. Napięcie wisi w powietrzu, a eskalację kolejnych konfliktów potrafi sprowokować uwaga o źle założonej maseczce. Przytomnego spojrzenia mógłby pozazdrościć
Judemu niejeden dokumentalista – autor łapie rzeczywistość na gorąco, tworząc bodaj najwierniejszy zapis dziwnych czasów, w których żyjemy. Komentarz doraźny miesza się tu z wnikliwą, niemal socjologiczną diagnozą społecznych tarć, wyostrzonych przez niesprzyjające warunki ekonomiczne i psychiczne rozchwianie.
Całą recenzję "Babardeală cu bucluc sau porno balamuc" znajdziecie TUTAJ.