Odważna i niezwykle oryginalna próba zgłębienia osobowości wielkiego poety wśróp pisarzy, którego wielką kreacją było jego niezwykłe życie, w którym olbrzymią rolę odgrywała zawsze muzyka. I to właśnie cudownie odurzająca muzyka the Doors rozbrzmiewa w całym filmie, nadając mu niesamowity i głębszy wymiar. A wszystko...
więcejPrawdziwą perełką tego filmu jest odtwórca głównej roli - Val Kilmer. Czekało go nie lada zadanie - zagrać legendę rocka, szamana, pomyleńca - Mr. Mojo Risin'? Nie chodzi bynajmniej tylko o fizyczne aspekty Kilmera, który faktycznie jest podobny do Morrisona, ale także o tę niesamowitą drapieżność, zmienność, ale i...
ja czekam kiedy wreszcie zrobia film o Rysku Riedlu bo tez bylby filmem legenda tak jak ten bo inaczej o tym dziele niemozna powiedziec
dla mnie The Doors to klasyka i muzyka ktora zmienila moje zycie, film wiec jest wspanialym uzupelnieniem. Polecam ksiazke"Nikt nie wyjdzie stad zywy", a Val w roli Jima jest boski ( chociaz Jim byl chyba bardziej porzystojny to moje jak najbardziej osobiste zdanie):)
Film jest po prostu genialny-znakomite wyczucie atmosfery tamtych czasów zarówno przez reżysera jak i aktorów ( głównie Vala Kilmera-oczywiście). Muzyki oczywiście nie ma sensu reklamowac - to się rozumie samo przez się. Niesamowite wrażenie od samego początku -ten widok na pustynię...Chyba jedynym porównywalnym...
Piękny hołd złożony The Doors i wielkiemu niepokornemu - Jimowi Morrisonowi. Dla mnie film potrzebny i ważny. Znakomity Val kilmer! Polecam, także ze zwględu na muzykę!
Film został wyreżyserowany z dużym rozmachem tak, że przyciąga widza nawet jeśli nie jest wielbicielem tytułowego zespołu. Irytuje mnie tutaj jedna rzecz - sposób w jaki został przedstawiony Jim Morrison. Nie mam nic przeciwko tej osobie, ale w filmie został on wzniesiony niemal do rangi boga. Wiem, że był...
Piękna biografia Jima Morrisona... świetna obsada....Val Kilmer jako "Król Jaszczur" znakomicie sprawdził się w tej roli... W tle filmu najbardziej znane utwory grupy The Doors jak "Light my fire", "Riders on the storm".... Cały obraz utrzymany w klimacie psychodelicznym, wiernie oddającym specyfikę lat 60-tych i...
Poezja, czystty trans. Ogladajac ten film czyje sie jakbym byl, wlasnie tam, na Ich koncercie, jakbym poddawal si eich muzyce, ich wibracja, jakbym uczestniczyl w calym ttym wytuale. Piekn asprawa, piekny film, wspaniala kreacja Kilmera, casami zapominam, ze to jest Kilmer, przenosze si ewa tamte czasy. Wlasni to jest...
więcejPoezja, czystty trans. Ogladajac ten film czyje sie jakbym byl, wlasnie tam, na Ich koncercie, jakbym poddawal si eich muzyce, ich wibracja, jakbym uczestniczyl w calym ttym wytuale. Piekn asprawa, piekny film, wspaniala kreacja Kilmera, casami zapominam, ze to jest Kilmer, przenosze si ewa tamte czasy. Wlasni to jest...
więcejNie będę mydlił wam oczu. Nie będę namawiał do oglądnięcia tego filmu. Bo nic mnie nie obchodzi to czy kiedykolwiek i kto ktokolwiek go widział. Dla mnie jest jak magiczna podróż za która oddał bym swoje życie.
Czuliście ten klimat? Ja tą muzykę czułam w żyłach;p Nie widziałam do tej pory lepiej zekranizowanej biografii... Gorąco polecam ;) A teraz lecę obejrzeć jeszcze raz ,-)
Problem w tym ze nie ogladalam jeszcze tego filmu.Naprawde taki dobry? Raz go pozyczylam, ale i tak zrezygnowalam. Mimo nazwiska Stone'a. Nie moge po prostu przelknac Kilmera w roli Morrisona.Zabawne-to moje jedyne uprzedzenie. Ale jakie!:) Wiec dlaczego warto? Co takiego pokazuje ponad to, co mozna bylo ujrzec...
Jim Morrison był najciekawszym muzykiem na świecie i tak właśnie został przedstawiony. Pod względem technicznym film jest zrobiony znakomicie. Jeśli chodzi o sztukę, to mam wrażenie, że reżyser nie wiedział czy zdecydować się na mistyczny film o szamanie, czy musical, czy dramat człowieka. Ale mimo to świetny.
uwielbiam the doors i jima, więc miałam ogromne wymagania względem kilmera. i nie zawiodłam się! był niesamowity! czasem miałam wrażenie, że to prawdziwy morrison! film jest genialny, świetny klimat, muzyka... wszystko
Ten film to doskonała biografia Jima Morrisona i The Doors. Stone bardzo dobrze radzi sobie z muzyką i jej wplecieniem w akcję filmu (bardzo fajną zresztą), co nie jest łatwym zadaniem. Val Kilmer doskonale daje sobie radę jako Morrison. A "Light my fire" pozostawię bez komentarza. To po prostu trzeba zobaczyć. (No...
jest to film po którym ja sam odkryłem Doorsów i poczułem kawałek tej magii, tego geniuszu. Zostało mi to do dziś - film jest wręcz podręcznikowym skrótem kariery zespołu, a muzyka świetnie pasuje do treści. Obsada dobrana bardzo udanie - Kilmer przekonująco, wiarygodnie przedstawił bardzo trudną do zagrania postać -...
więcejMoja kumpela po obejrzeniu tego filmu przestała słuchać The Doors. Stwierdziła: ależ to był kretyn! Bo moja głupia kumpela jakimś cudem słuchała ich muzyki nic o nich nie wiedząc. I doznała szoku. Chociaż słuchać Doorsów bez żadnej wiedzy o tym, jak żyli, to jak mieć orgazm i nie wiedzieć co, po co i dlaczego się to...
więcej