Polecam samemu obejrzeć i wyrobić sobie opinie, dlatego że ocena 3,5/10 jest zaniżona (zwłaszcza przez osoby dające 1 które nie podały żadnych dobrych argumentów stojących za taką oceną) film zasługuje na minimum 5-6/10
Niepokój może w tym przypadku budzić co najwyżej udział Jonathana Rhysa Meyersa, który podąża śladami np. Malcolma McDowella i Brada Dourifa – znakomici aktorzy i po wielce obiecujących początkach dożywocie w trzeciej lidze.
Trudno mi sobie wyobrazić stan, w którym ktoś uznaje scenariusz „Niepokoju” za warty...