Jak ja powiadam fajna hallmarkowa produkcja nie oczekująca od widza zbytniego skupienia. Szkoda, że film staję się komedią tylko za sprawą Rockwella bo ten drugi ten no wiecie od Arki nie zachwycił. Ale nie o tym miało być. Co to za model Buicka super auto ktoś wie :)
Najgorsze Najlepsze Wakacje może i nie sąfilmem bardzo ambitnym i wymyślnym, ale oglądając go czułam coś niezwykłego. W pewnym rodzaju nostalgię, choć to tylko przypuszczenie, bowiem, nie potrafię nazwać tego uczucia.
Wiem jednak, że jest to zasługa Sama R. - jest naprawdę świetnym aktorem.
Film zasługuję na mocną szósteczkę,z początku nudnawy i trochę za wolno akcja nabiera tempa,ale później wciąga i jest całkiem nieźle. Rockwell odwalił kawał dobrej roboty,bardzo ciekawa rola.Zdecydowanie najciekawsza scena już pod sam koniec filmu,gdy Owen "poznaje" Trenta.
Jak on się pojawia na ekranie to banan sam ciśnie się na usta. Nieoceniony w Dziennikach Cwaniaczka, brawo Robert.
Fajnie się rozkręcał, chwilami nawet śmieszny. Zakończenie całkiem zepsute, właściwie brak zakończenia.
niskobudżetowy film o trudnym dorastaniu w związkach tzw. patchworkowych.
Jeśli oczekujemy komedii- będzie totalny zawód, jeśli obyczaju nieco nudnego, ckliwego i moralizatorskiego - będzie ok, bo film ma swój wdzięk. Prawdopodobnie dzięki dobrym aktorom.
Fabuła filmu może nie była skomplikowana. Aktorzy według mnie odegrali swe role na ocenę pięć. Akcja z basenem mogła być zastąpiona czymś innym
Ale jak dla mnie film bardzo, bardzo pozytywny.
Polecam! Można się pośmiać a zarazem wzruszyć.
Pozdrawiam E!
Lubię takie amerykańskie "niezależne" kino i mimo,iż film naprawdę nieżle się ogląda,to spodziewałem się czegoś troszkę lepszego,coś na miarę "Małej Miss".Może miałem zbyt duże wymagania przed seansem.Na plus na pewno Sam Rockwell,który trzyma poziom,niezły momentami humor,oraz dobra optymistyczna końcówka.Na minus...
Bardzo dobry film, Sam Rockwell jako Owen jak najbardziej na plus i jego teksty. Nie pamiętam
kiedy ostatnio się tak śmiałem na filmie, i jeszcze ta scena jak dzieci się zaklinowały w zjeżdżalni i
cytaty z piosenki Bonnie Tyler "I Need a Hero" GENIALNE!
Klimatem nawiązuje do 50 pierwszych randek. Niby komedia, niby ma być wesoło, ale w powietrzu wisi depresja. Koniec oczywiście z happy-endem (kind of). Pobudzający wyobraźnię i dający nadzieję (jak komuś brakuje). Po prostu bardzo dobry.
Okazuje się, że i w dzisiejszych czasach, można stworzyć kino, które potrafi wywołać
zadowolenie, włącznie z rogalem na ''pysku'', czy lekkie uniesienie, pomimo zawartej w sobie
banalności. Jak widać wystarczy odpowiednio wyważyć proporcje i mamy danie zarówno
proste, subtelne jak i pozytywne. Trzeba tylko mieć...
Myślę, że dla każdego dzieciaka który w młodości był równie zagubiony jak tytułowy Duncan i który
znalazł w swoim życiu wsparcie i zrozumienie w osobie którą w tym filmie był Owen, film będzie
przynajmniej na ocenę 8. Młodość dla każdego odmieńca który jest z góry przez kogoś szykanowany,
wyśmiewany, tłamszony to...